Niejaki Bonkowski, który zamordował swojego psa, trafił do szpitala i napisał: „WSZYSTKO W RĘKACH PANA BOGA! Mam nadzieję, że pozwoli mi przeżyć”. Po co zatem zajmuje miejsce w szpitalu i zawraca głowę lekarzom?
Przeżyć powinien, żeby odsiedzieć 5 lat, które mu się należą za mord ze szczególnym okrucieństwem.
Ciekawe, czy Bonkowski, odpowiadając przed sądem za zamordowanie swojego psa, zrzuci winę na swojego boga i będzie się bronił, twierdząc, że ze śmiercią psa nie ma nic wspólnego, bo to bóg nie pozwolił psu przeżyć wleczenia za samochodem.
Dziwni ci katolicy – wszystko zwalają na boga.