W poszukiwaniu lewicy w Polsce.
Dziś mamy atak wszelkich sił na lewicę za pakt z diabłem (czyt. PIS). Słuszny. Przede wszystkim była to zdrada opozycji. Akt dokonany po kryjomu (nawet wobec części posłów SLD) i bez sukcesu. Problem jest jednak głębszy. Czy na naszym politycznym ryneczku mamy z prawdziwego zdarzenia socjaldemokrację?! Jak zdefiniować sytuację w której, na skutek kuriozalnej (niewiarygodnej dla własnego elektoratu), koalicji w wyborach do Sejmu RP (2015 r.), prawie 8% głosów oddane zostaje PIS. Jak ocenić liderów SLD skaczących od Samoobrony po stanowiska w dużych bankach? Jak reagować na ataki na „liberalne elity” w wykonaniu dzieci wybitnych i zamożnych profesorów? Odpowiem jedynie, że epitet „kawiorowej lewicy” nie jest przypadkowy. A szukanie sojuszy z skrajnymi siłami prawicy dowodem na brak imponderabiliów w praktycznej działalności. By nie było wątpliwości jestem zwolennikiem wypełnienia luki po lewej stronie sceny politycznej. To bardzo ważny element. Musi to być jednak lewica, a nie grupa podszywająca się pod nią. Formacja wysokiej odpowiedzialności za słabszych, wykluczanych, poszkodowanych, a nie dbająca o to by celebrować wrażliwość na pokaz.